Zamek błyskawiczny remedium na prozaiczne bolączki kitesurferów
Każdego z nas dopadła na pewno na wodzie potrzeba zmniejszenia ilości płynów w organizmie. Jak pływamy w boardshortach, sprawa jest stosunkowo łatwa, ale jak wbiliśmy się w piankę ze standardowym suwakiem z tyłu, to mamy dwie opcje. W pierwszej dajemy upust ciśnieniu w piankę. Nie jest to najszczęśliwszy wybór. Piankę bardzo trudno potem doczyścić zwykłym płukaniem, a kilkudniowa, „zastała” uryna śmierdzi niemiłosiernie. Pozostaje płukanie w pralce, preparaty w rodzaju Piss Off albo Lenor, który sprawia że roztaczamy zapach lawendy w promieniu mili. Druga opcja to kurs na brzeg, lądowanie latawca, zabezpieczenie go, ściągnięcie trapezu i pianki poniżej bioder, et voila. Słaba alternatywa. No to jest jeszcze trzecia opcja (przynajmniej dla facetów) – rozporek. Genialne, ale skąd go wziąć? Jest kilka firm, które mogą Nam taki wszyć.
Przykład suwaka wszytego przez firmę Tryton w piance neoprenowej
Niewielki zamek błyskawiczny umieszczony poprzecznie, jak w suchych skafandrach, sprawdza się w stu procentach. Jeśli dodatkowo zabezpieczy się go od spodu neoprenem, nie obciera, nie przeszkadza i nie rozsuwa się samorzutnie. Ten, który widzicie na zdjęciach działa od dwóch lat i mimo, że nie jest to model wodoodporny, wody prawie nie przepuszcza.
Suwak wykonany przez Undę w suchym skafandrze
Ile to kosztuje?
Cena za wszycie suwaka do pianki w firmie Tryton z Gdańska to około 150 zł. Wliczony jest w to wodoodporny, metalowy zamek YKK odporny na sól, który stanowi gros kosztów. Musicie do tego doliczyć koszt wysyłki pianki albo samodzielny odbiór. Unda z Gdyni deklaruje koszt na poziomie 300 zł z plastikowym suwakiem. Czas realizacji to kilka dni, w zależności od liczby zleceń w sezonie. Usługę taką wykonają dla Was na pewno specjalistyczne serwisy nurkowe lub firmy specjalizujące się w naprawie pianek. Poniżej dwa przydatne adresy z Gdyni.
PS A co z dziewczynami? Nie wiem, ale chętnie się dowiem.